Rozbudzone pragnienia
Zadowolenie z lekką nutką niedosytu unosiło się w świnoujskim powietrzu po ostatnim gwizdku spotkania z Motorem. I choć styl w jakim Flota ograła lublinian budzi podziw, to jednak na boisku leżała w niedzielne popołudnie znacznie okazalsza stawka - fotel lidera pierwszej ligi. Mimo echa niewykorzystanych sytuacji, Flota udowodniła, że mimo zmian kadrowych wciąż jest silnym i solidnym ligowcem.
Oblężenie bramki Motoru rozpoczął już w 4. minucie dynamiczny i trudny do zatrzymania Łukasz Polak. Uderzył jednak źle i piłka przeleciała obok bramki Oszusta. Ledwie siedemnastoletni bramkarz debiutował w niedziele w seniorskiej piłce i niestety już w 6. minucie ugięły się pod nim nogi, a właściwie rękawice. Przy prozaicznej, zdawałoby się, interwencji wypuścił z rąk powoli lecącą piłkę. Flota tylko czekała na taki prezent, a do pustej bramki trafił Omar Jarun. To podziałało jak miód na serca zdeterminowanych i odpowiednio umotywowanych wyspiarzy. Obawa, iż mogą dziewięćdziesiąt minut bić głową w mury defensywne Motoru została wcześnie oddalona.
Piłkarze Motoru ze snu, pod tytułem: 'Co my właściwie robimy w Świnoujściu' przebudzili się w 16. minucie. Groźny strzał Popławskiego w środek bramki wypiąstkował Prusak. To jednak wszystko na co było stać lublinian w pierwszej połowie. A już w 24. minucie szansę na podwyższenie rezultatu miał niezwykle aktywny Andraszak. W pole karne wrzucał Polak, a pomocnik Floty z kilku metrów uderzył głową tuż obok bramki. Sześć minut później kolejne dwie fantastyczne okazje Floty. Najpierw po stałym fragmencie gry Mazurkiewicz strzelił nieskutecznie, a chwilę później Andraszak wycelował w słupek po doskonałym podaniu z głębi pola. W 36. minucie z rzutu wolnego egzekwowanego z lewej strony boiska centrował Chi-fon, a niedoświadczony Oszust prawie wbił sobie futbolówke do własnej siatki. Trener lublinian Mirosław Kosowski wyglądał na osobę załamaną, choć Motor mógł jeszcze odwrócić losy meczu. Być może jednak szkoleniowiec gości zdawał sobie sprawę, że druga połowa może potoczyć się według bardzo podobnego scenariusza.
I tak właśnie było! Zapał Floty nie osłabł i druga część widowiska to dalszy napór zdeterminowanych gospodarzy. W 47. ponownie Chi-fon. Uderzenie zza szesnastego metra zakończyło swoją przygodę daleko za bramką Motoru. W 60. minucie sytuacja z gatunku tych, które mogłyby odwrócić fabułę najspokojniejszego filmu w emocjonujący dreszczowiec. Na czystą pozycję, sam na sam, wybiegł Kamil Oziemczuk. Zabrakło mu jednak pomysłu na zakończenie akcji i trafił prosto w interweniującego Prusaka. Bramkarz wyspiarzy, który nie miał wiele pracy, zachował więcej spokoju od świeżego na murawie napastnika Motoru i w ten sposób dołożył swoją znaczną cegiełkę do tryumfu. W przeciwieństwie do Charlesa Uchenny. Nowy nabytek Floty, co prawda był aktywny i dynamiczny, ale gdy znalazł się tuż przed bramką lublinian fatalnie spudłował. W 66.minucie jeszcze raz Jarun. Obrońca Floty przypomniał sobie czasy kariery napastnika i po rzucie rożnym mógł zaktualizować ustanowiony przez siebie wynik. Niestety, nie trafił w piłkę! Motor ostatnie minuty zagrał na stojąco. W przeciwieństwie do Floty. Na boisku w 71. minucie pojawił się, po półrocznej przerwie Grzegorz Skwara. Reakcja publiczności podczas wejścia zamieszanego w aferę korupcyjną piłkarza - pozytywna. Nieznaczne gwizdy. Burza braw! Rozgrywający wyspiarzy nie potrzebował dużo czasu, by udowodnić, że wciąż potrafi dowodzić świnoujską ekipą. W 75. minucie genialne podanie do Kreta między dwóch obrońców. Ten wykończył akcje z najwyższym spokojem. Było 2:0. W międzyczasie kilka problematycznych sytuacji w polu karnym gości. Arbiter pozostał niewzruszony. Nie zdecydował się podyktować ani jednego rzutu karnego. Moim zdaniem, dwukrotnie zabrakło mu odwagi. W 84. i 87.minucie swojego gola mógł zdobyć Staniszewski. Zamiast ulokować piłkę w siatce, najpierw trafił w słupek, a później w bramkarza Motoru - Oszusta. Dominacja Floty na boisku była niepodważalna. Niestety, nie daje nam to odpowiedzi na większość z przedmeczowych pytań. Czy to świnoujscianie prezentują tak przekonująco wysoki poziom? Czy to jednak Motor ma za mało sportowych argumentów by podjąć równą walkę? Dziennikarski nos podpowiada mi raczej prawdziwość drugiego stwierdzenia. Sympatyczny szkoleniowiec lublinian potrzebuje jeszcze kilku tygodni, aby poukładać wszystkie klocki swojej ekipy. W inauguracyjnej konfrontacji postawił na siedemnastoletniego Oszusta, którego wczesny błąd ustawił obraz widowiska. To ukazuje, że Motor ma rzeczywisty, a nie tylko wykreowany przez media problem. A Flota? Flota udowodniła, że mimo kadrowych przemeblowań i przedsezonowego zamieszania wciąż ma argumenty, by straszyć ligowych rywali. Flota Świnoujście - Motor Lublin 2:0 (1:0) 1:0 Jarun 6' 2:0 Kret 75' Składy: Flota Świnoujście: Prusak - Kubowicz, Jarun, Andraszak, Niewiada, Chi-Fon (71' Skwara), Nwaogu (62' Tyc), Fechner, Mazurkiewicz, Polak (68' Kret), Staniszewski. Motor Lublin: Oszust - Krystosiak, Kursa (46' Wojdyga), Maciejewski, Falisiewicz, Syroka (70' Hempel), Król, Żmuda, Popławski, Iracki (46' Oziemczuk), Białek. Żółte kartki: Jarun (Flota) oraz Krystosiak (Motor) Sędzia: Paweł Dreschel (Gdańsk) Widzów: 2500 Najlepszy zawodnik Floty: Rafał Andraszak Najlepszy zawodnik Motoru: Marcin Popławski Najlepszy zawodnik meczu: Rafał Andraszak
�r�d�o: Sportowe Fakty
relacjďż˝ dodaďż˝: Matihno |
|