Ten sport działa jak magnes. Postęp technologiczny jest ogromny, ale radość z jazdy, atmosfera wśród zawodników i pomoc kibiców wypychających auto po wypadnięciu z trasy jest niezapomniana. Mariusz Antonow, kierowca rajdowy z Goleniowa wspomina swój powrót, po rocznej przerwie, na trasy 19. Rajdu Dolnośląskiego.

Po roku powróciłeś na OS-y. Ciężko było?
-Po rajdzie mogę stwierdzić, że nie miałem problemów z powrotem na rajdowe trasy po rocznej przerwie. Od ostatniego startu nie siedziałem w rajdówce. Nie miałem możliwości zrobienia choćby jednego treningu na zamkniętej trasie w tym roku . Wsiadłem do auta 'z marszu'. Pierwszego dnia jechało nam się całkiem dobrze, chociaż dał o sobie znak niewłaściwy dobór opon na takie warunki pogodowe oraz niezbyt wysoka moc auta. Przez ostatni rok bardzo zmienił się sprzęt, którym dysponuje czołówka. Większość używa ponad 200 konnych samochodów bardzo dobrze przygotowanych, przez to drogich. Nasza Astra nie jest już konkurencyjna.

Z czego jesteś najbardziej zadowolony podczas swojego startu?
-Zadowolony jestem głównie z tego, że w ogóle wystartowałem i mogłem cieszyć się jazdą. Poza tym ucieszył mnie szczególnie fakt, że po takiej przewie nie odstaję od konkurencji.

Co jest takiego w tym sporcie, że mimo przeciwności losowych wraca się do niego?
-Ten sport działa na mnie jak magnes. Nie można się z niego wyleczyć. Walka na trasie, atmosfera wśród zawodników, oklaski kibiców po widowiskowym przejeździe motywują do dalszych startów. Gdyby nie problem z brakiem funduszy od sponsorów, startowałbym pewnie w każdym możliwym rajdzie:)

Z jakimi trudnościami spotyka się rajdowiec w naszym kraju?
-Bolączką tego sportu są duże potrzeby finansowe. Niestety nie da się rozwijać bez pomocy sponsorów. Stanąłem w miejscu, bo własne fundusze starczają na okazjonalne starty przy i tak obciętych wydatkach na opony, testy i podniesienie osiągów samochodu. Postęp technologiczny jest nieodzownym elementem tego sportu a to wszystko kosztuje. Ta całość ma kluczowy wpływ na wynik.

Planujesz jeszcze starty w tym roku?
-Planujemy jeszcze start w Barbórce Cieszyńskiej - ostatniej rundzie Rajdowego Pucharu Polski w połowie listopada. Jeśli spadnie śnieg. Tylko na tym rajdzie będzie można walczyć o wysokie miejsce na seryjnych zimowych oponach.

Jak oceniasz imprezę?
-Impreza była bardzo dobrze zorganizowana i nie można się do niczego przyczepić.

Który z odcinków specjalnych pamiętasz najbardziej?
-Najbardziej pamiętam odcinek, na którym przy pierwszym przejeździe pojechaliśmy dla kibiców pełnymi poślizgami w zakrętach. Przez taką jazdę czas nie był najlepszy, ale warto było dać trochę radości fanom. Z resztą odwdzięczyli mi się za to wypychaniem auta na trasę po spadku z kilkumetrowej skarpy na kolejnym przejeździe tego odcinka. Podczas silnego deszczu, opony z niższej rajdowej półki nie zdążyły odebrać wody spod kół i 2 razy lądowaliśmy poza drogą. Za drugim razem po dość szczęśliwym trafieniu między drzewa i zsunięciu się ze skarpy, dzięki ofiarności ponad 20 kibiców wyjechaliśmy z powrotem na trasę. Pomogli, mimo że spodziewali się zapewne po tym wielkiego prania ubrań:)

Dziękuję za rozmowę

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne