W wodzie po kostki
Juniorzy młodsi Błękitnych Stargard grali na wyjeździe z Żakami 94 Kołobrzeg. Ulewa towarzyszyła meczowi juniorów starszych (Żaki 1:2 Błękitni) i choć w czasie meczu młodszych już nie padało, to na boisku stworzyło się istne jezioro. Ogromne kałuże na boisku nie pomagały zawodnikom w rozgrywaniu akcji, a bramkarz zamarzał stojąc po kostki w wodzie we własnym polu karnym. Od początku meczu Błękitni narzucili swój styl gry i kontrolowali przebieg meczu, a zawodnicy z Kołobrzegu ograniczyli się do kontrataków. Już na samym początku meczu Błękitni mieli dogodną sytuację do zdobycia bramki, ale napastnik stargardzian przestrzelił w sytuacji 1 na 1 z bramkarzem.
Błękitni tworzyli kolejne akcje, ale seryjnie ich nie wykorzystywali. Najlepszą sytuację do zdobycia gola w 20 minucie miał pomocnik Błękitnych, po którego strzale, z rzutu wolnego, piłka odbiła się od poprzeczki, ziemi i wyszła w boisko. Wreszcie po prostopadłym podaniu do piłki dopada napastnik Błękitnych i pewnym strzałem pokonuje bramkarza gospodarzy.
Po zdobyciu bramki Błękitni nadal kontrolują przebieg meczu i tworzą kolejne sytuacje, ale do przerwy wynik już się nie zmienił. Po przerwie to Żaki przejmują inicjatywę w meczu i tworzą sytuacje, ale albo są one zatrzymywane na 25 metrze przez defensorów Błękitnych, albo strzały lądują wysoko ponad bramką. Najlepszą sytuację zawodnik Żaków zmarnował, kiedy po błędzie obrońcy Błękitnych, wyszedł sam na sam z bramkarzem i strzelił w bok tak, że bramkarz zdążył sparować piłkę na rzut rożny. Błękitni seryjnie zagrażali bramce Żaków, ale nie umieli wykorzystać swoich sytuacji. Wreszcie po prostopadłym podaniu, na czystą pozycję wyszedł strzelec jedynej bramki w meczu, i po raz drugi pokonał bramkarza. Błękitni uspokoili grę, ale Żaki też atakowały i po jednej z nielicznych akcji, na 14 minut przed końcem, zdobyły bramkę. W sytuacji sam na sam z bramkarzem napastnik gospodarzy uderzył pewnie w krótki róg bramki i zdobył bramkę. Po wznowieniu gry Błękitni od razu stworzyli sobie idealną sytuację, w sytuacji sam na sam napastnik Błękitnych przelobował bramkarza i pewna by była bramka, gdyby nie... kałuża w której zatrzymała się piłka. Po kolejnej akcji Żaki przed utratą bramki uchroniła … kałuża !!! Po płaskim podaniu z prawego skrzydła napastnik Błękitnych uderzył po ziemi, piłka minęła już golkipera Żaków i zatrzymała się na linii bramkowej. Dopiero w doliczonym czasie pomocnik Błękitnych przyjął piłkę na 18 metrze, obrócił się i pięknym strzałem pokonał bramkarza Żaków. Mecz zakończył się zwycięstwem Błękitnych 3:1, ale bohaterem boiskowych wydarzeń były woda, która stała na całym boisku. relacjďż˝ dodaďż˝: blekit1945 |
|