Z piekła do nieba i z powrotem
Siedem minut. Dokładnie tyle zabrakło zawodnikom Chemika Police by wywieźć trzy punkty z Rumii. Po wymianie ciosów Chemik do 90 minuty prowadził z Orkanem 2:1. Najpierw piłkę w siatce umieścił Kłos, a w drugiej połowie na prowadzenie Chemika wyprowadzili Raczak i Rembisz.
Końcówka meczu była wyjątkowo dramatyczna. Najpierw Cetnarowicz potężnym strzałem na kilka minut nokautuje Janickiego, a po wznowieniu gry gospodarze wykorzystują frajerstwo obrony Chemika i zdobywają dwa gole. Ich autorami Cetnarowicz i Stępień.
Orkan: Biecke - Fera, Prinz, Komorowski, Laskowski (69' Bodzak), Stępień, Broner, Kłos, Smarzyński, Kazubowski (58' Cetnarowicz), Siemaszko
Chemik: Ochal - Kurant, Raczak, Janicki (90' Blasius), Hajdukiewicz, Rembisz, Baranowski &79' Krawiec), Szmit, Jóźwiak, Górski, Jakuszczonek (46' Maśniak) Statystyki (Orkan - Chemik): Strzały celne: 7 - 4 Strzały niecelne: 7 - 3 Faule: 15 - 12 Żółte kartki: 1 - 2 (Broner - Szmit, Baranowski) Czerwone kartki: 1 - 1 (Broner za dwie żółte - Szmit za dwie żółte) Rożne: 5 - 2 Spalone: 2 - 3 Bramki: 1:0 - 23 minuta - Łukasz Kłos 1:1 - 51 minuta - Tomasz Raczak 1:2 - 70 minuta - Przemysław Rembisz 2:2 - 90 minuta - Piotr Cetnarowicz 3:2 - 90+3 minuta - Adrian Stępień Sędziowali: Adam Czyż - Adam Skurat, Damian Marciński (Pomorski ZPN) Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 6 st. C Widzów: 150 (w tym 5 z Polic) Sobotnie spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia Orkana, który już od pierwszego gwizdka starał się stłamsić przeciwnika. Najpierw po wrzutce w pole karne Marcin Ochal broni strzał Rolanda Kazubowskiego. Później Rafał Janicki zblokował strzał Daniela Laskowskiego, do piłki doskoczył Rafał Siemaszko i znów trafił w bramkarza Chemika. Policzanie odpowiedzieli kontrą Przemka Rembisza, który zagrał w pole karne ciut za mocną prostopadłą piłkę do Damiana Górskiego. W 10 minucie z lewej strony dośrodkował Tomasz Broner, a po przeciwnej stronie bramki szczupakiem strzelał Siemaszko. I tym razem Ochal dobrze się spisał broniąc uderzenie. Po czterech minutach Broner i Komorowski zablokowali strzał Mateusza Jakuszczonka, sprzed pola karnego uderzył jeszcze Rembisz ale tuż nad bramką. W 17 minucie Laskowski przyjął od Smarzyńskiego piłkę, nieniepokojony pokonał ponad 50 metrów, zbiegł do środka pola karnego i strzelił... prosto w boczną siatkę. Niestety kilka minut później podobna akcja zakończyła się już golem. Tym razem do środka w polu karnym zbiegał Łukasz Kłos i piłka po silnym strzale i rykoszecie Tomasza Raczaka znalazła się w bramce. Kilka minut później Siemaszko otrzymał piłkę przed linią 16 metrów, podbił ją nad defensorami Chemika i posłał kilka metrów od bramki. W 33 minucie przed szansą na wyrównanie stanął Damian Górski. Po główce Patryka Kuranta w środku boiska tuż przed polem karnym Orkana spadała tzw. świeca. Piłkę usiłował wykopać Krzysztof Komorowski, ale „machnął się” i jak długi runął na murawę. Natychmiast sprezentowaną futbolówkę przejął Górski, niestety za długo składał się do strzału i został zablokowany przez Mateusza Prinza. Wyrównanie pasło już sześć minut po wznowieniu gry. Do rzutu wolnego na 40 metrze podszedł Mariusz Szmit i dośrodkował prosto na trzeci metr na czubek buta Tomasza Raczaka. Piłka tuż przy słupku wylądowała w bramce Kamila Biecke. Po chwili wrzutę w pole karne Chemika strącił Kazubowski, a z woleja niecelnie strzelał Siemaszko. Chemik odpowiedział zespołową akcją zainicjowaną przed Michała Maśniak. Maśniak z własnej połowy uruchomił Górskiego na skrzydle, ten dośrodkował na środek przed pole karne do Szmita. Szmit odegrał w bok do Rembisza, a Rembisz przymierzył i minimalnie spudłował. W 62 minucie sprzed pola karnego uderzał Broner, Ochal wybronił na róg. Chwilę później to Biecke po strzale w polu karnym Górskiego miał okazję wykazać się bramkarskim kunsztem. 70 minuta przyniosła prowadzenie Chemika. Klasyczna kontra, zagranie na prawo do Górskiego. Góral podaje w pole karne, a tam z najbliższej odległości piłkę do siatki pakuje Przemek Rembisz. Orkan natychmiast odpowiedział główką Siemaszko sparowaną w bok przez Ochala. Tuż przed końcem spotkania miała miejsce akcja która być może zadecydowała o losach spotkania. Piotr Cetnarowicz silnym strzałem trafił Rafała Janickiego w głowę. Obrońca Chemika po knock-oucie przez kilka minut był opatrywany przez masażystę Chemika - Radka Pacułę, po czym opuścił boisko na noszach. Gdy wznowiono mecz Orkan natychmiast ruszył do szalonych ataków. Niestety już po pierwszej akcji po zamieszaniu przed bramką strzałem ze środka pola wyrównuje Piotr Cetnarowicz. Chwilę później Chemik stracił kolejną frajerską bramkę. Tym razem po strzale Kłosa z rzutu wolnego z 18 metra Marcin Ochal paruje piłkę przed siebie. Prezent golkipera z Polic wykorzystuje Adrian Stępień który przy biernej postawie obrony nożycami zdobywa gola na wagę trzech punktów. Po siedmiu minutach doliczonego czasu gry sędzia zakończył spotkanie. Bogusław Oblewski (trener Orkana): Na swoim boisku gra nam się trudno bo przyjezdni zawsze grają z kontry. Poza tym jeżeli się nie wykorzystuje swoich sytuacji to piłka potrafi się zemścić. Dzisiaj mieliśmy problemy z formacją obronną, wypadło nam dwóch podstawowych środkowych obrońców do tego dobrze grających głową i stałe fragmenty gry byłby dla nas poważnym zagrożeniem. Mam sporo pretensji do liniowego bocznego i głównego, bo druga bramka dla Chemika to przynajmniej dwumetrowy spalony. Najważniejsze, że się dzisiaj podnieśliśmy. Bardzo chciałem pochwalić moich zawodników. Drużyna się zmobilizowała i zasłużenie dzisiaj wygrała. Michał Zygoń (trener Chemika): Będzie na prawdę ciężka podróż do domu. Jestem zadowolony z postawy w drugiej połowie. Gdybyśmy grali tak przez pełne 90 minut to jeszcze nie jednego przeciwnika pokonamy. W drugiej połowie pokazaliśmy na co nas stać, mieliśmy dwie wyśmienite sytuacje. Gdybyśmy strzelili trzecią bramkę byłoby chyba po meczu. Przeciwnik miał sporo argumentów fizycznych. Stałe fragmenty gry, rzuty rożne, wyrzuty z autu. Musieliśmy praktycznie cały czas walczyć wręcz z przeciwnikiem. Mam zarzut do Cetnarowicza bo zachował się niezbyt fair. Doświadczony zawodnik jak Cetnarowicz pluje w twarz jednemu z zawodników i potem jeszcze się śmieje z tego. Duży minus dla niego. Kamil Biecke (bramkarz Orkana): Sporo dramaturgii w dzisiejszym meczu. To był bardzo fajny i ciekawy mecz dla publiczności. Wygraliśmy w takich, a nie innych okolicznościach i cieszymy się z trzech punktów. Każdy mecz zawsze się pod nas układa, tak jak dzisiaj mamy sporo niewykorzystanych sytuacji i później one się mszczą. Tak mieliśmy także z Kaszubią gdy przeprowadzili sześć akcji i zdobyli pięć goli, my mieliśmy masę okazji i zdobyliśmy tylko dwie. Myślałem, że dzisiaj też tak będzie ale udało nam się wygrać więc jest dobrze. Tomasz Raczak (obrońca Chemika): Typowy mecz walki. Gdybyśmy wytrzymali presję to byśmy dowieźli trzy punkty do końca. To chyba kwestia koncentracji, nie powinno być tak że tracimy w takich okolicznościach bramki. Sam zdobyłem bramkę, ale wolałbym nawet tego gola nie strzelić bylebyśmy wygrali. Przy bramce piłka była mocno bita z dwóch metrów i nie było okazji nawet się odsunąć. W przerwie było kilka ostrych słów w szatni i było widać, że pomogło. Niestety jednak przegraliśmy.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|