Pierwszy tydzień - 4 punkty
Wystartowały rozgrywki SLPS Red Box, a w nich ekipa reprezentująca nasz portal Kond-Bud Ligowiec.net. Zgłaszając się do zmagań zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że musimy przestawić nasz system gry z halowego na boiskowy, dlatego też nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać.
W poniedziałek 27 kwietnia naprzeciw Kond-Budu stanęła ekipa Wiarusa. Początek spotkania zdecydowanie należał do redakcji portalu, a piłka praktycznie nie opuszczała połowy rywala. Szybko na listę strzelców mogli wpisać się Marcin Kowalczyk oraz Szymon Chodorowski, jednak w dogodnych okazjach strzelali nad bramką. Na ich usprawiedliwienie należy dodać fakt, że ostatnio do czynienia mieli z piłką futsalową, które inaczej zachowuje się na murawie.
W końcu jednak Marcin Kowalczyk dopiął swego i jak już wcześniej wielokrotnie informowano został pierwszym, historycznym zdobywcą bramki w szczecińskiej lidze Red Box. Ligowiec za wszelką cenę dążył do podwyższenia prowadzenia zapominając przy tym o obronie. Do groźnych sytuacji dochodziło tym razem pod bramką Konrada Wiśniewskiego, jednak długo udawało mu się zachować czyste konto. Nawet gra w osłabieniu po żółtej kartce Rafała Polaka nie zmieniła rezultatu. Dopiero tuż przed przerwą bramkarz kapituluje po golu z rzutu wolnego. Było tu trochę kontrowersji, gdyż golkiper ustawiał mur, kiedy rozległ się gwizdek i po strzale Kostrzewskiego Wiarus cieszył się z wyrównania.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Pierwsi gola strzelili piłkarze Ligowca, a szczęśliwym zdobywcą bramki był nowy nabytek zespołu Michał Grochulski. Przez dłuższy czas wydawało się, że Kond-Bud rozstrzygnie na swoją korzyść losy pojedynku, jednak to co było jego siłą, czyli żelazna defensywa, w tym pojedynku szwankowała. Najpierw daleką piłkę posłaną w okolice narożnika boiska zignorowali obrońcy sądząc, że ta opuści plac gry. Jednak pomocnik Wiarusa zdążył do niej dopaść i zagrać na środek, gdzie Drozhan czekał na podanie. Napastnik mimo wysiłków bramkarza zdołał doprowadzić do remisu. Kiedy wydawało się, że nic się nie zmieni, na pięć minut przed końcem z kontrą po raz kolejny wychodzą piłkarze Wiarusa. Dośrodkowanie z okolic środkowych rejonów boiska trafia do napastnika, a ten po starciu z Wiśniewskim kopie piłkę w kierunku bramki. Rozpaczliwie interweniujący Łukasz Kibitlewski bez powodzenia próbuje jeszcze ratować sytuację, ale w rezultacie i tak futbolówka mija linię bramkową. Kiedy wydawało się, iż Wiarus będzie cieszył się z wygranej, na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem pada gol meczu. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Michała Olecha mija wszystkich na polu karnym, a stojący z lewej strony Piotr Mielczarek pięknym szczupakiem umieszcza piłkę w siatce. Jeszcze tuż przed końcem Ligowiec marnuje doskonałą okazję, a mecz kończy się podziałem punktów. Dzień później rywalem ligowców był team 92 FM Radio Szczecin. Na boisku można było ujrzeć tych, których na codzień tylko słyszymy. W składzie radiowców zagrała nawet jedna przedstawicielka płci pięknej. Od samego początku napierali przedstawiciele portalu, jednak byli bardzo nieskuteczni. Znakomicie spisywał się też bramkarz rywala. Gdy na innych boiskach dawno padały gole, na środkowym placu boju ciągle był remis. Dopiero po jakimś czasie rozwiązał się worek z bramkami. Do przerwy padły aż cztery - wszystkie dla bardziej doświadczonej ekipy. Mimo tego, w przerwie było wiele uwag do gry zespołu. Po zmianie stron Ligowiec zaczął grać po ziemi, podaniami, tak by się przyzwyczaić do boiska i lepiej zgrać. Przyniosło to rezultat w postaci kolejnych pięciu bramek. Pod koniec każdy chciał strzelić dziesiątego gola, co spowodowało, że radiowcy mogli spokojnie wyprowadzić dwie kontry sam na sam z Arturem Kraśniewskim. Obie zakończyły się golami, przy których golkiper nie miał szans. Warto odnotować, że w ciągu meczu dotknął on futbolówkę zaledwie kilka razy. Bramki w tym pojedynku zdobywali: Piotr Mielczarek, Rafał Polak, Szymon Chodorowski po 2, Konrad Kublicki, Marek Słuka, Tomasz Kuna po 1 dla Kond-Budu oraz Buryta i Bukaniec dla Radia. Po dwóch spotkaniach ciężko ocenić naszą postawę. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, gdyż skład został uzupełniony wartościowymi graczami, jednak trzon pozostał ten sam. Co do samej ligi, to jest ona ciekawa. Ma też swoją specyfikę, czyli gra na trzech boiskach jednocześnie, jednak wbrew pozorom nie jest to aż tak uciążliwe. Gorzej z meszkami, które niemiłosiernie gryzą. Problemem jest też zbyt mała ilość szatni i różny poziom sędziowania. Całe rozgrywki to jednak bardzo dobra zabawa, którą oceniam pozytywnie.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|