Remis Kotwicy i Chemika
W rozegranym dzisiaj spotkaniu Klub Piłkarski Chemik Police remisował 2:2 (0:0) z Kotwicą Kołobrzeg. Dla Kotwicy bramki zdobywali Andrei Gircha i Marcin Ziatyk.
Policzanie dwukrotnie przegrywali i dwukrotnie doprowadzali do wyrównania. Do stanu 1:1 doprowadził z rzutu wolnego Artur Brzeziński, a na 2:2 z rzutu karnego wyrównał Marek Sajewicz. Chemik: Wiśniewski - Brzeziński (60' Echaust), Janicki (30' Bieniek), Szałek Michał, Krzyżanowski (65' Kargol), Szałek Mateusz, Jóźwiak (45' Jakuszczonek), Jarymowicz, Dutkiewicz (68' Baranowski), Ciołek (60' Erlich), Erlich (30' Sajewicz) Kotwica: Sobański (60' Struś) - Kaciczak (45' Kempa), Grocholski (45' Woropajew), Stankiewicz (70' Kalinowski), Małkowski (70' Miklasiński) - Sawczuk (45' Misztal), Rawa (45' M.Pietroń), Zhdanov (45' Ł.Pietroń), Gircha (60' Marciniak) - Pytlarz (45' Stróż) - Rusinek (60' Ziatyk) Pogoda: zachmurzenie - 4 st. C Pierwsze minuty spotkania to przewaga Chemika. Co prawda podopieczni Marka Czerniawskiego parokrotnie znajdowali się w polu karnym Kotwicy jednak żadna z sytuacji nie zakończyła się golem. W 16 minucie blisko bramki znalazł się Krzysztof Rusinek, Michał Szałek jednak znakomicie zastawił piłkę, po czym wybił ją z pola karnego. Po chwili po dośrodkowaniu Rusinek usiłował strzelić przewrotką, jednak źle trafił w piłkę i Mateusz Wiśniewski złapał strzał. Kilkadziesiąt sekund później po dośrodkowaniu Artura Brzezińskiego piłka spadła na głowę Radosława Erlicha i wylądowała w rękach bramkarza. Tuż przed końcem pierwszej połowy po złym wykopie Mateusza Wiśniewskiego piłka wylądowała u nóg Rusinka, zawodnik Kotwicy jednak prezent posłał wysoko ponad bramką. Pierwsza połowa stała na słabym poziomie, oba zespoły zamiast koncentrować się na kreowaniu akcji ofensywnych skupiały się na złośliwych faulach i dyskusjach z sędzia spotkania. W drugiej połowie natomiast obserwowaliśmy o niebo lepszą grę. Na początku tej części gry po dośrodkowaniu Brzezińskiego z 6 metra główkował Kamil Bieniek. Później dość nieudolnie na bramkę strzelał Mateusz Jakuszczonek, zmierzającą na aut bramkowy po ziemi piłkę na wślizgu usiłował jeszcze zapakować Piotr Dutkiewicz. Niestety nie sięgnął. Po chwili Kotwica prowadziła 1:0. Dośrodkowanie z rzutu wolnego głową wykorzystał Andrei Gircha. Pięć minut później Mateusz Szałek dośrodkował w pole karne, a piłkę ponad bramką posłał Michał Szałek. W tej sytuacji zabrakło niestety komunikacji, za plecami Michała obrońcy uciekł Marek Sajewicz i przy odpowiedniej komunikacji mógłby „zapytać się bramkarza w który róg chce piłkę”. Co się odwlecze... Minutę później padło wyrównanie, daleko na 30 metrze z prawej strony do rzutu wolnego podszedł Artur Brzeziński. Dośrodkował w pole karne i... piłka wpadła do siatki niedotykana przez żadnego z zawodników. Bramkarz Kotwicy Mateusz Struś miał potężne pretensje, że piłka przeszła między zawodnikami i żaden nie zareagował: „Skoncentrujcie się kur** na piłce, nie na zawodnikach”. W 65 minucie po długim podaniu Wiśniewski paruje w bok strzał Ziatyka, do piłki skradał się jeszcze Honorat Stróż jednak sytuację wyjaśnił Rafał Janicki. Dwie minuty później po dośrodkowaniu Artura Echausta piłka spadła na głowę jednego z obrońców, po czym wylądowała w rękach Strusia. W 69 minucie znakomitej szansy nie wykorzystał Marek Sajewicz. „Jojo” z lewego skrzydła pociągnął wzdłuż linii pola karnego, miną dwóch obrońców i strzelił na bramkę. Niestety nie podkręcił piłki i ta wyszła na aut bramkowy. Pół godziny po wznowieniu gry na bramkarza wyszedł Marcin Ziatyk, w porę jednak interweniowali do spółki Echaust i Wiśniewski. Później przed szansą na objęcie prowadzenia stanął Radosław Erlich, po dośrodkowaniu Echausta szczupakiem skierował piłkę w stronę bramki. Niestety na drodze stanęli Struś i jeden z obrońców, mimo że piłka wyszła po kontakcie z zawodnikami Kotwicy sędzia nakazał rozpocząć grę przez bramkarza. Siedem minut przed końcem spotkania prostopadłe podanie wykorzystał Ziatyk. Kilkadziesiąt sekund później o mało nie wpadł trzeci gol dla Kotwy, tym razem po centrze Stróża piłka odbiła się od Janickiego i uderzyła w poprzeczkę. Po dwóch minutach padło wyrównanie. Marek Sajewicz podbiegł wzdłuż linii pola karnego, podał w pole do Mateusza Szałka. Szałek wziął na zamach Łukasza Miklasińskiego, zawodnik Kotwicy wystawił nogę żeby zatrzymać piłkę, tym czasem udało mu się zatrzymać tylko zawodnika Chemika i sędzia zarządził rzut karny. Do „jedenastki” poszedł Sajewicz i pewnie skierował piłkę do siatki. Później nic już się nie wydarzyło i mecz zakończył się remisem 2:2. Marek Czerniawski (trener Chemika): Zasłużony remis. W pierwszej połowie wyrównana gra. W drugiej nasza poprzeczka Bieńka, ich sytuacja sam na sam. Wydaje się, że remis jak najbardziej zasłużony. Jestem zadowolony z gry. Muszę powiedzieć, że zespół Kotwicy mierzy w awans, my mamy inne cele. Mimo to na ich boisku pokazaliśmy niezłą grę. Można się oczywiście przyczepić, szczególnie w sytuacji gdy straciliśmy pierwszą bramkę po stałym fragmencie gry. Następnie nie wiadomo czemu, po zejściu Szałka Bieniek i Janicki zaczęli grać na 40 metrze co spowodowało te dwie sytuacje z których jedną wykorzystali. Myślę, że jesteśmy przygotowani do pierwszego meczu. Choć do tej pory nie wiadomo czy do pierwszego meczu dojdzie (Nadal nie dopełniono formalności związanych z przeniesieniem licencji Gawina na Ślezę - przyp. C80). Wiadomo, że sparingi z Kotwicą są agresywne. Nasi piłkarze muszą w lidze odpowiedzieć agresywnością na agresywność, ale nie głupimi faulami. Z piłkarskiej strony chyba lepiej się prezentowaliśmy. Tomasz Arteniuk (trener Kotwicy): Dla nas ta gra kończyła jakiś etap przygotować, miała dać odpowiedź na pytanie na ile jesteśmy zagrani, jak wyglądamy. Po raz kolejny wykazaliśmy się kompletną bezmyślnością, dwa razy prowadziliśmy, stwarzaliśmy sytuację. Niestety bezmyślność obrońcy dała remis. Agresywność w grze wskazuje, że jesteśmy na krótko przed ligą i wszyscy walczą o miejsc w składzie i każdy daje z siebie wszystko. www.chemik.police.pl relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|