Niezasłużona porażka
Świtowcy tym razem bój o punkty na V-ligowym froncie stoczyli w Myśliborzu, gdzie ich rywalem był zespół miejscowego Osadnika. Obie drużyny dzieliła przed tym spotkaniem różnica 10 punktów w ligowej klasyfikacji na korzyść Świtu, lecz z racji tego że mecz rozgrywany był na stadionie Miejskim w Myśliborzu to faworytem byli gospodarze.
Goście tradycyjnie rozpoczęli bojaźliwie, na czego efekty długo nie musieliśmy czekać. Po faulu Bartosza Żołnowskiego tuz przed polem karnym rzut wolny na bramkę zamienił Marcin Gajewski.
Stracona bramka podziałała mobilizująco na podopiecznych Zbigniewa Kropidłowskiego. Marcin Garlej ograł z lewej strony boiska dwóch rywali i silnie dośrodkował w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Maciej Bednarczyk, lecz piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Świtowcy próbowali strzałów z dystansu, które z łatwością bronił jednak bramkarz gospodarzy, Mariusz Jarosiński. W końcu po pół godzinie gry w dość kontrowersyjnych okolicznościach sędzia podyktował rzut wolny dla przyjezdnych na 30 metrze od bramki Osadnika. Do piłki podszedł Bartosz Kutko, który przepięknym uderzeniem kompletnie zaskoczył goalkeepera gości. Skolwinianie nadal atakowali, przed kolejną szansą po dośrodkowaniu Szymona Kufla stanął Maciej Bednarczyk, jednak piłka po jego uderzeniu głową nieznacznie minęła słupek bramki rywali. Rezultat do przerwy nie uległ już zmianie. Warto również dodać, że zawodnicy i działacze Osadnika mieli bardzo wiele zastrzeżeń do pracy sędziego Sławomira Pawlika, pod którego adresem kierowali bardzo wiele niecenzuralnych słów, na co arbiter zupełnie nie reagował.
Druga odsłona mogła rozpocząć się od mocnego uderzenia ze strony gości, jednak aktywny Paweł Paszkowicz trafił tylko w słupek. Choć walka toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie boiska, to lepsze wrażanie w tym okresie gry sprawiali goście, którzy na pół godziny przed końcem przeprowadzili kolejny groźny atak, kiedy to Paweł Paszkowicz wrzucił piłkę miękko w pole karne do swojego kolegi z linii napadu, Macieja Bednarczyka a ten strzałem z powietrza trafił w słupek. Gospodarze zagrażali bramce Mateusza Kopocińskiego głównie z rzutów rożnych, lecz nie przynosiły one zamierzonego efektu. W 70 minucie spotkania miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja meczu. W zamieszaniu pod bramką Świtu, Piotr Gajewski nie mając możliwości oddania skutecznego strzału zagarnął piłkę ręką i wepchnął ją do bramki Mateusza Kopocińskiego. Przyjezdni spodziewali się, że arbiter ukaże strzelca żółtą kartką i nakaże rozpocząć grę od rzutu wolnego, tymczasem ku ich zdziwieniu Sławomir Pawlik wskazał na środek boiska. Goście nie mogli pogodzić się z niesprawiedliwą decyzją, tym bardziej, że sędzia główny oraz pomagający mu na linii arbiter boczny doskonale widzieli całe zajście. Pięć minut później do długiego podania ze środka boiska, dochodzi Paweł Paszkowicz, który wykorzystał swoją szybkość i wyprzedził doświadczonego Andrzeja Miązka po czym silnym strzałem doprowadza do wyrównania. Zawodnicy Świtu nie zamierzali jednak poprzestawać na jednopunktowej zdobyczy, lecz zaczęli popełniać niewymuszone błędy, co mogło się bardzo szybko zemścić. Najpierw futbolówkę stracił Marcin Garlej, a po chwili Szymon Kufel, co stworzyło bardzo dobre okazje dla miejscowych, lecz obie próby były minimalnie niecelne. W odpowiedzi bramkę dla Świtu mógł zdobyć Tomasz Danikiewicz, lecz Mariusz Jarosiński nie dał się tym razem zaskoczyć. Niestety dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry interweniujący Piotr Jakimowicz niefortunnie kieruje piłkę do własnej bramki. Świt w samej końcówce miał jeszcze rzut wolny z boku pola karnego po faulu na wprowadzonym Aleksandrze Kühl, lecz jego wykonanie pozostawiło bardzo wiele do życzenia i arbiter zakończył zawody. Trzeba obiektywnie przyznać, że Świt choć nie grał rewelacyjnie to na pewno nie zasłużył tego dnia na porażkę, ponieważ druga bramka dla Osadnika w ogóle nie powinna zostać uznana. Mimo to trener Kropidłowski miał po spotkaniu bardzo wiele pretensji do swoich zawodników, za to, że nie uszanowali remisu i odkryli się w końcówce pozwalając rywalom na zdobycie zwycięskiej bramki. Wynik ten oznacza dla drużyny z Północnego Szczecina koniec walki o lokaty premiowane awansem i teraz w ostatnich pojedynkach sezonu została już walka o honor i prestiż. Osadnik Myslibórz - Świt Skolwin 3:2(1:1) bramki: M.Gajewski, P.Gajewski (ręką), P.Jakimowicz (sam.) (dla Osadnika) oraz B.Kutko i P.Paszkowicz (dla Świtu) Skład Świtu: Mateusz Kopociński - Tomasz Skweres (70’ Aleksander Kühl), Bartosz Żołnowski , Krzysztof Niemiec, Piotr Jakimowicz - Szymon Kufel (74’ Tomasz Danikiewicz), Bartosz Kutko, Sebastian Kolec, Marcin Garlej - Paweł Paszkowicz, Maciej Bednarczyk. Pozostali rezerwowi: Karol Kępski. Skład Osadnika: Mariusz Jarosiński - Mateusz Sikora, Andrzej Miązek, Marcin Gajewski (57' Patryk Zimer) - Bartosz Jodko (85' Mariusz Gembiak) - Krzysztof Boroń, Krystian Weres, Kamil Kowalski, Paweł Rostkowski - Łukasz Małowiecki (80' Patryk Ostapczuk) - Piotr Gajewski. Widzów: ok. 200
�r�d�o: www.swit.skolwin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Swit1952 |
|