Chemik przegrywa w Koronowie
W rozegranym dzisiaj meczu II ligi Klub Piłkarski Chemik Police przegrał w Koronowie z tamtejszą Victorią 0:2 (0:0).
Do przerwy utrzymywał się wynik bezbramkowy. Kwadrans po przerwie pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył Paweł Mądrzejewski, a tuż przed końcem podwyższył Paweł Kanik.
Victoria: Skory - Stoppel, Raszka, Szczukowski, Malczuk, Migawa, Skonieczka (61' Kawałek), Mądrzejewski (81' Kardasz), Raczyński (70' Kujawka), Kanik, Nowicki
Chemik: Wiśniewski - Szałek Michał, Bieniek, Krzyżanowski, Brzeziński, Szałek Mateusz, Baranowski, Stefaniak (14' Pachulski), Dutkiewicz (64' Jakuszczonek), Erlich (75' Ciołek), Sajewicz Statystyki (Victoria - Chemik): Strzały celne: 4 - 2 Strzały niecelne: 6 - 3 Faule: 21 - 10 Żółte kartki: - (Malczuk, Kujawka - Jakuszczonek) Rzuty rożne: 8 - 8 Spalone: 5 - 11 Sędziowali: Paweł Dreschel - Mariusz Podjacki, Leszek Wnuk - Michał Sobczak (Pomorski ZPN) Pogoda: słonecznie, 26 st. C Widzów: 200 Bramki: 1:0 - 62 minuta - Paweł Mądrzejewski 2:0 - 82 minuta - Paweł Kanik Zagrożenie meczu: Paweł Kanik - niezwykle groźny i szybki zawodnik, zdobył jedną bramkę, a przy odrobinie szczęścia mógł zdobyć jeszcze kilka. Chemik Police do spotkania przystąpił osłabiony brakiem Arkadiusza Jarymowicza, który w poprzednim spotkaniu otrzymał czwartą żółtą kartkę. Już pierwsza akcja Victorii mogła zakończyć się powodzeniem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcin Skonieczka z bliska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po chwili po centrze Skonieczki na bramkę uderzał Paweł Kanik, Mateusz Wiśniewski na szczęście przeniósł piłkę ponad poprzeczką. W 18 minucie Artur Pachulski który po kwadransie gry zastąpił kontuzjowanego Stefaniaka (kostka), podał do wychodzącego z linii obrony Radosława Erlicha. Niestety zawodnik Chemika znalazł się na pozycji spalonej. Również akcja Marka Sajewicza nie powiodła się, strzał został zablokowany. Później bramkę Chemika atakowali Kanik, Skonieczka i Migawa. Ich strzały nie znalazły jednak drogi do siatki Wiśniewskiego. W pierwszych minutach drugiej odsłony Chemik z determinacją ruszył do ataków. Najpierw Erlich w polu karnym źle trafił w piłkę. Później prawą stroną zaatakował Mateusz Szałek, środkiem pola na czystą pozycję wychodził samotny Sajewicz. Niestety centra Szałka była niedokładna i piłka zamiast wylądować na nodze Sajewicza i w pustej bramce, wylądowała na nodze Adriana Raszki który na wślizgu przeciął podanie. Również dwie kolejne akcje Sajewicza nie powiodły się. Najpierw skutecznie interweniował Jakub Malczuk, później Sajewicz zagrał niedokładnie w pole karne. W kolejnych minutach to Victoria przeważała. Wiśniewski sparował groźny strzał Kanika na rzut rożny. Niestety w 62 minucie bramkarz Chemika był już bezradny, z linii pola karnego skutecznie strzelał Paweł Mądrzejewski. Po bramce gospodarze nadal atakowali. Szczególnie aktywny był Paweł Kanik. Najpierw nieskutecznie lobował Wiśniewskiego, później asystował przy strzale Roberta Kawałka który wylądował w rękach golkipera z Polic. W 82 minucie z rzutu wolnego strzelał Mateusz Szałek, bramkarz Victorii - Filip Skory znakomitą paradą zatrzymał piłkę w okienku bramki. Kilkanaście sekund później Victoria podniosła prowadzenie. W pole karne wbiegł Kanik i strzałem w długi róg zdobył drugą bramkę. Tuż przed końcem spotkania doszło do dość kontrowersyjnej akcji. Po zamieszaniu w polu karnym do strzału składał się Mateusz Jakuszczonek, walczący z nim obrońca pociągnął go lekko za koszulkę. Niestety na tyle silnie że „Jako” stracił równowagę i nie trafił w piłkę. Po protestach otrzymał żółtą kartkę. Zawodnicy Chemika jeszcze dwukrotnie mieli szansę na zdobycie honorowej bramki. Najpierw po wrzutce za linię obrony sam na sam z bramkarzem wyszedł Sajewicz. Zamiast mierzonym strzałem zdobyć bramkę, z całej siły uderzył prosto w bramkarza. Później w zamieszaniu pod bramkę główkowali Sajewicz i Bieniek, bez skutku. Maciej Karabasz (trener Victorii): My nie mamy nic do stracenia, gramy o zachowanie twarzy i nie poddajemy się. Takie spotkania jak dzisiaj trzeba wygrywać. Moi zawodnicy byli zmotywowani, walczyli od początku. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji podbramkowych, bardzo dużo stałych fragmentów gry. Jeszcze szwankuje skuteczność, ale bardzo mnie cieszy że wreszcie wygraliśmy. Jesienią przegraliśmy zasłużenie, zimą Chemik został osłabiony kadrowo. Teraz w zespole gra dużo młodzieży i to było widać na boisku. Marek Czerniawski (trener Chemika): Bardzo słaba gra. Uczciwie powiedziałem moim zawodnikom, że gospodarze zasłużenie wygrali. Tylko na początku drugiej połowy było dobrze, mieliśmy akcje których nie wykorzystaliśmy. Wiedziałem, że zespół gra wysoko i w pierwszej połowie 6 czy 7 razy byliśmy łapani na spalone. Na początku drugiej połowy mieliśmy swoje szanse, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy. Gdybyśmy zdobyli bramki, mecz ułożyłby się inaczej. Zagraliśmy słabo i potwierdza się zasada, że z lepszymi zespołami gramy lepiej, a ze słabymi zespołami gramy gorzej. Liczymy, że gdy nie wykorzystamy szansy, dostaniemy kolejne i kolejne. Niestety tak nie było. Jesteśmy sobie sami winni bo to był zespół do ogrania. Niestety młodego Baranowskiego przerósł dzisiaj sposób gry prezentowany przez Victorię. Gospodarze grali twardo, fizycznie, bez pardonu. Niestety Branek trochę się pogubił i niestety brak Jarymowicza był bardzo widoczny. Niestety widać brak doświadczenia.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|