Darłovia przełamuje fatalną passę
Do spotkania z Pogonią Połczyn Zdrój Darłowianie przystępowali z 'nożem na gardle'. Tylko wygrana pozwalała na przedłużenie szans na utrzymanie. Ewentualna porażka byłaby przysłowiowym gwoździem do trumny dla podopiecznych Jerzego Maciąga, którzy w tym spotkaniu mogli wystąpić w optymalnym, jak na tą chwilę, zestawieniu. Z zawodników, którzy na początku rundy tworzyli trzon zespołu zabrakło tylko Artura Maciąga(zerwanie więzadeł w kolanie) i Marcina Rychlewskiego (wyjazd za granicę), którzy jednak zakończyli już występy na boisku w tej rundzie.
Od pierwszych minut gry przewagę na boisku osiągnęli gospodarze spychając piłkarzy Pogoni pod własną bramkę. W pierwszym kwadransie to Darłowianie kilkakrotnie groźnie zaatakowali, ale wystarczyła jedna wizyta gości pod bramką Marcina Kotasa, aby otworzyć wynik spotkania. Bramka padła po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Dograna na krótki słupek piłka, nie została wybita i znalazła się wprost pod nogami Kamila Halca, który pomimo asysty defensorów Darłovii zdołał wepchnąć futbolówkę do siatki. Utrata bramki zmobilizowała Darłowian do jeszcze większego wyniku, co dało efekt 10 minut później. Do wyrównania doprowadził Daniel Ryfa, który posłał głową piłkę do siatki po dośrodkowaniu Mariusza Sawy z rzutu rożnego. W kolejnych minutach gry szanse na wyprowadzenie miejscowych na prowadzenie miał m.in. Łukasz Czarnuch po podaniu Daniela Ryfy, ale przegrał pojedynek sam na sam z Wojciechem Ostrowskim. Swoją okazję miał także Mirosław Stermach, ale w decydującym momencie zabrakło decyzji o oddaniu strzału i cała akcja nie przyniosła zmiany rezultatu. Tym samym pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 1:1.
Na drugą część spotkania Darłowianie wyszli bez zmian w składzie, z nastawieniem na ataki od pierwszego gwizdka sędziego w drugich 45 minutach gry. Miało to także swoje przełożenie na boisku. Podopieczni Jerzego Maciąga prowadzili grę, ale mieli spore problemy ze szczelnie grającą defensywą gości. W pierwszych minutach najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Łukasz Czarnuch, ale będąc w dogodnej sytuacji źle przyjął piłkę co bardzo szybko wykorzystał bramkarz, skutecznie interweniując. W 55 minucie gry na boisku pojawił się Paweł Bronisz, były zawodnik m.in. Sławy i Tęczy Sławno, debiutując w barwach Darłovii. Kilka minut później padła kolejna bramka. Podobnie jak to miało miejsce w pierwszej części spotkania, po stałym fragmencie gry. Tym razem dokładną centrę Mirosława Stermacha z rzutu rożnego na bramkę zamienił Tomasz Szopiński, głową trafiając do siatki Połczynian. Gdy wydawało się, że gospodarze nie dadzą wydrzeć sobie prowadzenia goście trafili do siatki, ponownie korzystając z prezentu ze strony Darłowian. Tym razem nie popisał się Marcin Kotas, który będąc na 15 metrze od bramki wypuścił piłkę wprost pod nogi Piotra Chodanowicz, a ten spokojnie posłał piłkę do pustej bramki. Pomimo utraty bramki Darłowianie, niesieni dopingiem własnej publiczności, w dalszym ciągu dążyli do zdobycia kompletu punktów. Ambitna gra i walka do końca przyniosła efekt w 85 minucie gry, kiedy to po zagraniu w pole karne jeden z zawodników z Połczyna zagrał piłkę ręką, za co sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Grzegorz Kosiarski, który na boisku zastąpił wcześniej Pawła Krawczyka i pewnie posłał piłkę do siatki, ponownie wyprowadzając Darłowian na prowadzenie. W ostatnich 5 minutach gry gospodarze powinni jeszcze podwyższyć prowadzenie. Najpierw Grzegorz Kosiarski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości, następnie w kolejnej akcji, po dośrodkowaniu Mirosława Stermacha jego uderzenie nogami zdołał wybronić bramkarz z Połczyna, a na sam koniec po dośrodkowaniu 'Kosiary' głową do pustej bramki nie trafił Marcin Kumosiak, znajdując się ... metr od bramki. Ostatecznie pomimo nerwowej końcówki Darłowianie zwycięsko zakończyli spotkanie. Wygrana z Pogonią była pierwszą od 9 spotkań dla Darłowian, którzy tym samym przełamali fatalną passę i zarazem zrzucili ze swoich pleców ciężar jaki narastał z meczu na mecz. Do końca sezonu pozostały jeszcze 4 kolejki, ale już teraz widać, że walka o ligowy byt będzie trwała do ostatnich minut. Darłowian czekają jeszcze dwa spotkania z drużynami bezpośrednio zagrożonymi spadkiem. W najbliższej kolejce zmierzą się z Głazem Tychowo, a na koniec ligi z Mirstalem Mirosławiec i zapewne te dwa spotkania dadzą odpowiedź w której lidze podopieczni Jerzego Maciąga wystąpią w kolejnym sezonie.
�r�d�o: www.darlovia.darlowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|