Olimp ponownie lepszy od Darłovii
Do spotkania z Olimpem Złocieniec podopieczni Krzysztofa Jasiewicza przystępowali z niewielkimi zmianami w składzie w porównaniu z inaugurującym rundę wiosenną zwycięskim meczem z Błoniami Barwice. Bartosza Grzelaka który, pomimo wcześniejszych zapowiedzi, ponownie wyjechał do Anglii, w składzie zastąpił Marcin Kumosiak. Druga zmiana miała miejsce na lewej obronie, gdzie w miejsce Pawła Krawczyka pojawił się Tomasz Szopiński.
Od pierwszej minuty gry obie strony prowadziły wyrównany bój. Zacięta walka oraz krótkie akcje rozbijane przed linią pola karnego zdominowały scenariusz gry na długi okres czasu. Bliżej zdobycia pierwszej bramki byli gospodarze, ale żadna z ich prób w ciągu pierwszych 30 minut gry nie przyniosła powodzenia, gdyż większość strzałów w bezpiecznej odległości mijała bramkę strzeżoną przez Tomasza Natkańskiego. W szeregach Darłowian największe zagrożenie przeciwnikowi stwarzał Artur Maciąg i to właśnie on w 32 minucie stanął przed szansą na umieszczenie piłki w siatce. Niestety w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił w słupek, a następnie nie zdołał przeciąć lotu odbitej piłki. Co nie udało się wykonać najlepszemu snajperowi Darłovii za pierwszym podejściem powiodło się przy kolejnej próbie. Napastnik Darłovii zdołał przeciąć dośrodkowanie ze środka boiska i będąc tyłem do bramki głową przerzucił piłkę ponad interweniującym bramkarzem. Zdobyta bramka na pewien czas sparaliżowała poczynania gospodarzy, efektem czego kolejna sytuacja Maciąga, tym razem po dwójkowym rozegraniu z Marcinem Kumosiakiem. Tym razem jednak swój kunszt pokazał bramkarz miejscowych - Liszko. Bliski zdobycia bramki był Daniel Ryfa, ale piłkę po jego uderzeniu z linii zdołał wybić jeden z obrońców. Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się jednobramkowym prowadzeniu gości. Na drugie 45 minut zespoły wyszły w niezmienionych zestawieniach. Mimo to znacząco zmieniła się sytuacja na boisku. Niestety na niekorzyść dla Darłowian. Przewagę osiągnęli piłkarze ze Złocieńca, skutecznie rozbijając większość prób ataków przyjezdnych. Początkowo bardzo dobrze spisywał się Tomasz Natkański, ale w 49 minucie gry był już bezradny, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z piłką minął się Paweł Tarnionek, a futbolówka trafiła pod nogi Woronieckiego, który z 5 metrów umieścił piłkę w siatce. W kolejnych minutach Darłowianie starali się ponownie wyjść na prowadzenie, ale efekty tego były mizerne. Gospodarze mając coraz więcej miejsca w okolicach pola karnego Darłowian starali się kontrować rywala. Jedna z takich kontr, konkretnie ta z 60 minuty meczu, miała jak się później okazało, decydujące znaczenie dla losów meczu. Źle wykonany rzut wolny przez Darłowian, zakończył się szybkim wyprowadzeniem piłki przez bramkarza i zagraniem do niepilnowanego Woronieckiego, który tuż przed polem karnym został zatrzymany przez Daniela Ryfę. Jako, że był to ostatni zawodnik przed bramkarzem sędzia zdecydował się pokazać środkowemu obrońcy czerwoną kartkę. Strzał z rzutu wolnego wykonywanego chwilę później znakomicie wybronił Tomasz Natkański parując piłkę na poprzeczkę, ale na niewiele zdało to się przyjezdnym, którzy powielali wcześniejsze błędy. Ofensywna gra i dość niechlujne zagranie jednego z Darłowian okazało się zalążkiem kontry po której ostatecznie Woroniecki znalazł się w znakomitej sytuacji, sam przed bramkarzem Darłovii i ostatecznie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Po tej sytuacji Darłowianie, pomimo gry w osłabieniu, zdołali poważnie zagrozić przeciwnikowi. Najpierw znakomitą akcję przeprowadził Grzegorz Kosiarski, ale niedokładnie dograł do nadbiegającego Zbigniewa Zawady, co zakończyło sytuację. Chwilę później po główce Zawady piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców ratując swój zespół przed utratą bramki. W 78 minucie doszło do serii strat ze strony Darłowian, którzy większością swoich sił starali się grać na połowie przeciwnika. Takie zagrania były jak woda na młyn dla gości, a efektem czego, po szybkim rozegraniu piłki, Hamerskiemu pozostało już tylko umieścić ją w pustej bramce. Do końca spotkania Darłowianie starali się ambitnie zmniejszyć rozmiary porażki, ale ponownie brakowało szczęścia i już trzeci raz w tym spotkaniu obrońca uratował brakarza wybijając piłkę z linii bramkowej. Porażka z Olimpem w Złocieńcu z całą pewnością nie była tym czego oczekiwano po udanej inauguracji rundy wiosennej. Niestety błędy, oraz brak konsekwencji w grze doprowadziły do takiego, a nie innego wyniku po 90 minutach gry. Wypada mieć tylko nadzieję, że plamę jaką pozostawili po sobie Darłowianie uda się zmyć w kolejnym meczu, tym razem w sobotę 4 kwietnia o g. 15:00 z Raselem Dygowo.
�r�d�o: www.darlovia.darlowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|