Świt znowu zwycięża przed własną publicznością
Ze względu na świąteczny weekend, piłkarze Świtu Skolwin rozegrali mecz ligowy ze Stalą Lipiany w środowe popołudnie. Faworytem pojedynku byli gospodarze ze Skolwina, którzy nie zaznali jeszcze w tym sezonie goryczy porażki przed własną publicznością.
Nieoczekiwanie w pierwszych 45 minutach lepsze wrażenia sprawiali przyjezdni, którzy nie przestraszyli się Świtowców i starali się zagrażać bramce Mateusza Kopocińskiego. Główną bronią Stalowców były stałe fragmenty gry. Po jednym z rzutów wolnych bliski zdobycia bramki był kapitan gości Tomasz Jurkiewicz, jednak piłka po jego strzale poszybowała kilkadziesiąt centymetrów nad poprzeczką. Goście w końcu umieścili piłkę w siatce po główce Macieja Nowaczka, jednak spostrzegawcza Pani sędzina dopatrzyła się, zresztą słusznie pozycji spalonej. Świtowcy sporadycznie poważnie zagrażali bramce rywali, a w ich akcjach brakowało przede wszystkim precyzji. Najlepszą okazję do zdobycia bramki dla Świtu zmarnował w tej części gry Tomasz Danikiewicz, który po świetnym podaniu Bartosza Kutko znalazł się w sytuacji „sam na sam” z golkeeperem gości, jednak strzelił obok słupka. Po zmianie stron gospodarze od początku chcieli pokazać, że grają u siebie, jednak to Stal ponownie była bliższa zdobycia bramki. Kolejny raz zespół uratował Mateusz Kopociński, który wyczuł intencje strzelca i zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Kilkanaście sekund później było już 0:1, kiedy to defensywa Świtu przyglądała się dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a jeden z zawodników Stali z najbliższej odległości umieścił piłkę w bramce. Trzeba przyznać, że dopiero strata bramki mobilizująco podziałała na podopiecznych Zbigniewa Kropidłowskiego. Skolwinianie stali się bardziej aktywni i różnymi sposobami starali się zagrażać bramce „Stalówki”. W końcu w 65 minucie po ograniu bramkarza z Lipian w polu karnym powalony został Tomasz Danikiewicza. Do piłki podszedł Maciej Bednarczyk i chodź golkeeper wyczuł jego intencje, to egzekutor pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Po upływie kilku kolejnych minut w dobrej sytuacji znalazł się Paweł Paszkowicz, który mocnym strzałem wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Tym samym król strzelców V ligi ubiegłego sezonu zdobył w bieżących rozgrywkach swoją pierwszą bramkę! Stal nie mając nic do stracenia próbowała odrobić starty, co mogło jej się udać głównie za sprawą błędów samych Światowców. Na szczęście Ci nadal dążyli do zdobycia kolejnych bramek i sztuka ta im się udała po akcji lewym skrzydłem Marcina Garleja, który ustalił wynik zawodów na 3:1 dla gospodarzy. Po spotkaniu, w które oba zespoły włożyły mnóstwo siły humory dopisywały tylko Świtowcom, którzy choć nie zachwycili swoją grą (szczególnie w pierwszych 45 minutach) to mogli się cieszyć ze zdobycia kolejnego kompletu punktów przed własną publicznością. Zespół pokazał również, że ma charakter i potrafi wyjść obronną ręką również z opresji. www.swit.skolwin.pl relacjďż˝ dodaďż˝: Swit1952 |
|