Kompleks Sarmaty
Doberska Sarmata nie bez kłopotów pokonała 2-1 (2-1) na własnym stadionie Świt Skolwin w meczu 7. kolejki V ligi. Świt wciąż przeżywa kompleks stadionu w Dobrej, gdzie nie wygrał już czwartego meczu z rzędu (trzykrotnie w klasie okręgowej). Niestety podobnie było i tym razem. Obiektywnie spoglądając to Świt w był stroną przeważającą i miał więcej z gry. W pierwszej jedenastce gości wystąpiło sześciu młodzieżowców.
Pierwsi poważnie bramce zagrozili jednak gospodarze, którzy mogli a nawet powinni strzelić bramkę w 10 minucie meczu. Riposta gości była jednak natychmiastowa, gdzie po dośrodkowaniu Danikiewicza gola zdobył Łoziński. Później niestety w główną rolę na boisku wcielił się pan Czernic - arbiter główny zawodów oraz jego asystenci. W odstępie niespełna 10 minut sędzia podyktował dwa bardzo problematyczne rzuty karne. Nie o to goście mieli jednak największe pretensje do sędziego, który nie mógł nie zauważyć sytuacji w której Jaszczuk w polu karnym Sarmaty zatrzymał piłkę ręką i zmienił jej lot, przez co nie dotarła ona do znajdującego się na czystej pozycji zawodnika Świtu. Chwilę później drugą żółtą kartkę za niegroźny faul otrzymał zawodnik Świtu Bielawski i przez 30 minut goście grali w osłabieniu. Pomimo słabszego dania trójki sędziowskiej to Świt mógł wywieźć z Dobre trzy punkt. Doskonałe sytuacje zmarnowali Paszkowicz (trzykrotnie znalazł się sam przed Kamińskim) i Bednarczyk. Tym samym Sarmata zapisała na swoim koncie trzy punkty i nadal zajmuje drugie miejsce w tabeli. relacjďż˝ dodaďż˝: Majchrzak |
|