Debiut udany - wicelider ograny
23 sierpnia na pewno przejdzie do historii Świnoujścia. To właśnie w ten dzień, w pierwszym meczu na własnym obiekcie na zapleczu ekstraklasy, Flota zdobyła trzy punkty. Przeciwnik nie byle jaki, bowiem wicelider rozgrywek - Stal Stalowa Wola.
Na to piłkarskie święto, na wyremontowany stadion przybyło jednak niewielu kibiców (ok. 3tys.), ale wśród nich wielu oficjeli – m.in. prezes ZZPN Jan Bednarek czy Janusz Żmurkiewicz, prezydent miasta Świnoujścia. Przed rozpoczęciem spotkania swój przebój „Do boju Polsko” zaprezentował tenor Marek Torzewski, który wczoraj koncertował w Muszli na promenadzie. Zanim sędzia główny Marcin Słupiński z Łodzi rozpoczął spotkanie, piłkarze Floty otrzymali jeszcze nagrody za awans do wyższej klasy rozgrywkowej… Spotkanie było nerwowe. Obie ekipy grały zachowawczo, aby tylko nie stracić bramki, koncentrując się głównie w destrukcji. Nieśmiały sygnał do ataku dał w 14 minucie Artur Bańka, uderzając zza pola karnego wprost w bramkarza. Minutę później Flota miała najlepszą sytuację bramkową. – Miałem sam na sam z bramkarzem, chciałem zagrać loba, ale piłka poszła obok słupka – opowiada Piotr Dziuba, który zrehabilitował się w drugiej połowie. Pięknie dośrodkował z rzutu rożnego, wprost na głowę Pereza – 1:0. Na trybunach zapanował szał radości, a na murawie trzeszczały kości. Od tego momentu zaostrzył się mecz. Sędzia kompletnie nie panował na boisku. Rozdawał kartonik za kartonikiem. Stal przejęła inicjatywę, ale nie stwarzała klarownych sytuacji bramkowych, nawet grając od 81 minuty z przewagą jednego zawodnika. Paradoksalnie goście najbliżej wyrównania byli po niezastosowaniu się do zasad fair-play. Najpierw nie wybili piłki gdy świnoujski zawodnik leżał na murawie, a później nie oddali jej po wznowieniu z autu. - Moja drużyna w meczu ze Stalą pokazała charakter. Jestem zadowolony z wykonanej przez moich zawodników pracy – mówi szczęśliwy Petr Nemec, szkoleniowiec Floty Świnoujście. własne relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|