Wspólnie wygraliśmy ten mecz
Rozmowa z Mateuszem Jureczko, pomocnikiem Błękitnych Stargard.
W meczu z Astrą zadebiutowałeś w roli kapitana. Był to bardzo udany debiut. - Dokładnie. Był to mój pierwszy mecz w roli kapitana od pierwszej minuty. W poprzednim meczu z Orkanem Rumia przejąłem opaskę gdy Przemysław Filocha musiał zejść z boiska. Teraz niestety nie mógł wystąpić i mi przypadło sprawować jego funkcję. Właśnie, nie zagrał Filocha, Pustelnik, Klimaszewski a mimo tego wygraliście bardzo wysoko. - Takim wynikiem naprawdę jesteśmy zaskoczeni. Wiedzieliśmy ze Astra to bardzo dobry zespół i jadąć tam nastawiliśmy się na grę z kontry. Do tego wiedzieliśmy że dopiero na miejscu okaże się czy wyjdzie na boisko Przemek Filocha, Kacper Gibas i Robert Klimaszewski. Kacper mimo kontuzji zagrał od pierwszej minuty i chwała mu za to ze wytrzymał czterdzieści minut i strzelił pierwszą bardzo ważną bramkę. W szatni powiedzieliśmy sobie że Ci który wchodzą w trakcie meczu wcale nie są gorsi bo zespół to nie jedenastu zawodników a cała osiemnastka. Na treningach każdy walczy o miejsce w składzie, zmienia się nie tylko podstawowy skład ale także obsada ławki rezerwowych. W meczu z Astrą więcej niż dotychczas zagrali Daniel Karasiak który nagle musiał wejść za Gibasa i Piotr Głąb, chwała im za to że udowodnili swoją wartość i wspólnie wygraliśmy ten mecz. Wyniki 0:8 z Orlętami Reda, 5:0 z Orkanem Rumia i 0:6 z Astrą Ustronie Morskie są imponujące. - Oczywiście, tym bardziej że nikt nie spodziewał się że będziemy wygrywać mecz za meczem. Co prawda nie znaliśmy dobrze zespołów z województwa Pomorskiego to w przypadku Astry byliśmy pewni ze wysoko postawią nam poprzeczkę. Ostatnie nasze mecze z drużyną z Ustronia kończyły się różnicą jednej bramki. Tym bardziej jesteśmy miło zaskoczeni że teraz udało się nam tak wysoko wygrać a jeszcze milej są na pewno zaskoczeni stargardzianie choć kto był na meczu to sam widział że mogliśmy strzelić jeszcze parę bramek. Między słupki powrócił Marcin Kaczmarczyk i miał on bardzo miało pracy. - To też bardzo cieszy. Marcin wszedł w miejsce kontuzjowanego Klimaszewskiego i fajnie że w pierwszym swoim meczu w tym sezonie nie musiał wyciągnąć piłki z siatki. To że miał mało pracy to zasługa wszystkich formacji które zagrały bardzo dobrze. Graliśmy wysoko, stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji bramkowych i długo utrzymywaliśmy się przy piłce. To wszystko spowodowało że gospodarze chyba tylko raz na kwadrans wchodzili w nasze pole karne. Za tydzień gracie z Kaszubią Kościerzyna a za dwa tygodnie też przed własną publicznością z Olimpią Szturm czy będzie dwu cyfrówka? - To jest liga, jak zagramy zależy tylko od nas i dlatego nie ma co długo mówić o tym zwycięstwie. Dziś można wygrać z teoretycznie lepszym zespołem a później przegrać ze słabszym. Kaszubia jest w środku tabeli ale na pewno będzie chciała wywieźć choć punkt z wyjazdu. Natomiast Olimpia to niby ostatni zespół w tabeli ale co z tego jak powiemy ze strzelimy im dziesięć bramek a oni przy 0:0 raz nas skontrują a później nie daj Boże strzelą drugą bramkę na przykład ze stałego fragmentu gry i zaczną za wszelką cenne bronić wyniku. Na pewno fajnie by było zrobić naszym kibicom taki prezent ale mimo wszystko priorytetem są trzy punkty w meczu z każdym rywalem. Rozmawiał Paweł Kloskowski relacjďż˝ dodaďż˝: hopkins |
|