Porażka Portowców w fatalnym stylu
Powrót do ligowych zmagań okazał się dla Portowców gorzkim doświadczeniem. Przed spotkaniem dyspozycja piłkarzy obu drużyn była dla kibiców wielką niewiadomą. Jednak okazało się, iż po prawie trzech miesiącach przerwy forma podopiecznych Kosty Runjaicia nie uległa żadnej poprawie. Szczecinianie grający dziś katastrofalnie w defensywie musieli uznać wyższość Zagłębia Lubin, przegrywając 0:3 po bramkach Dejana Drażicia, Damjana Bohara i Bartosza Białka.
Jako pierwsi do okazji strzeleckiej doszli goście z Lubina. W 3. minucie po dośrodkowaniu Alana Czerwińskiego z prawego skrzydła, Bartosz Białek uwolnił się od krycia obrońców i uderzył zbyt lekko wprost w ręce dobrze ustawionego Dante Stipicy. Był to poważny sygnał ostrzegawczy, który zignorowali Portowcy, gdyż już w 7. minucie Zagłębie objęło prowadzenie. Napastnik Dejan Drażić minął swobodnie w polu karnym na tzw. zamach Sebastiana Kowalczyka i mocno strzelił pod poprzeczkę nad bezradnym bramkarzem gospodarzy. (0:1)
Za 2. minuty Portowcy byli bliscy wyrównania. Po strzale Pawła Cibickigo z rzutu wolnego goalkeeper Miedziowych z najwyższym trudem sparował piłkę na rzut rożny. Podrażnieni szczecinianie w 13. minucie mieli kolejną szansę. Marcin Listkowski pięknie minął w polu karnym obrońców Zagłębia, lecz zamiast strzelać, odegrał piłkę do Cibikiego, a jego uderzenie zostało zablokowane przez jednego z defensorów gości.
W 25. minucie rozpoczęła się nawałnica w pole karne Pogoni. Po rajdzie lewą stroną autor pierwszego trafienia - Dejan Drażić płasko podał na 5. metr do Sasy Zivca, lecz zagranie było nie w tempo, dzięki czemu Hubert Matynia zdążył wślizgiem wybić piłkę z linii bramkowej. Za dosłownie moment po strzale głową Białka, Dante Stipica ofiarną interwencją cudem uratował Pogoń. Powiedzenie — co się odwlecze, to nie uciecze — za kilkanaście sekund się urzeczywistniło. Damian Bohar uderzył w lewy dolny róg bramki z okolic 16. metra tuż obok zasłoniętego bramkarza i tym samym Portowcy przegrywali już w 27. minucie 0:2. Gospodarze pod koniec pierwszej części spotkania próbowali zdobyć gola kontaktowego, lecz strzały z dystansu były niecelne albo blokowane przez dobrze ustawionych defensorów Miedziowych. Najbliżej celu po uderzeniu z woleja był Damian Dąbrowski. Na nieszczęście piłkarzy ze Szczecina futbolówka otarła tylko słupek. Wysoki pressing Pogoni został okupiony startą kolejnej bramki. W 42. minucie Benedikt Zech skoczył do główki i skiksował, a piłka trafiła pod nogi Bartosza Białka, który wyszedł sam na sam ze Stipicą i ze stoickim spokojem po ziemi uderzył przy słupku. Do przerwy Pogoń po dramatycznej grze w obronie przegrywała 0:3. Na samym początku drugiej połowy gospodarze wciąż nie potrafili wykreować sobie stuprocentowej sytuacji do przedłużenia nadziei na co najmniej 1 punkt. Zdecydowanie bliżej kolejnego trafienia byli goście, którzy prowadząc okazale, cofnęli się i wyprowadzali groźne kontrataki. 60. minuta dla sztabu szkoleniowego i kibiców zgromadzonych z konieczności przed telewizorami - jak się potem okazało - była jednym małym powodem do uśmiechu w przekroju całego meczu. Po długiej przerwie spowodowaną ciężką kontuzją do gry w Ekstraklasie powrócił Kamil Drygas. Z kolei szansę debiutu otrzymał młodzieżowiec z rezerw - Hubert Turski. (rocznik 2003) Niewiele zabrakło, a Lubinianie w 68. minucie całkowicie pogrążyliby Pogoń. Wychodząc trójką atakujących na osamotnionego obrońcę Portowców, mając idealną okazję, przekombinowali, zbyt długo rozgrywając akcję. Kilka minut po wejściu na plac gry, debiutant - Hubert Turski mógł zdobyć honorowego gola dla szczecinian. Na posterunku stał jednak skutecznie pilnujący krótki słupek bramkarz gości. Portowcy wprawdzie nie spuścili głów i wciąż mimo niekorzystnego rezultatu próbowali zmniejszyć rozmiar porażki. Jeszcze w doliczonym czasie Hubert Matynia był bliski trafienia bezpośrednio z rzutu rożnego. Pogoń do spotkania przystąpiła osłabiona brakiem kontuzjowanego Igora Łasickiego, wcześniej z klubem rozstał się Zvonimir Kożulj, a na dwa dni przed spotkaniem od składu został odsunięty z powodu rzekomej kontuzji Srdjan Spiridonić. Nie można jednak na siłę szukać usprawiedliwień, trzeba napisać otwarcie - to nie był dzień piłkarzy trenera Runjaicia. Nie próbowali oni zatuszować w żaden sposób faktu, że nie znajdują się w rytmie meczowym. Objawiało się to zwłaszcza w elementach technicznych, takich jak przyjęcie piłki, dokładność podania. Najbardziej smutne jest to, że piłkarze ze Szczecina stanowili tło dla poczynań zawodników z Dolnego Śląska. Szeroko pojęta otoczka w okół meczu - brak kibiców, a co za tym idzie brak godnej oprawy widowiska - także mogła mieć wpływ na poziom prezentowanej gry. Choć wcześniej przy pełnych trybunach Duma Pomorza również zbyt często gubiła cenne punkty, które mogły dać już teraz komfort i pewne miejsce w grupie mistrzowskiej. Portowcy mocno rozczarowali dzisiejszym występem. Najbliższa okazja do zmazania plamy już w za tydzień. W sobotę 6 czerwca o godzinie 20 na własnym boisku Portowcy podejmą Cracovię Kraków Pogoń Szczecin 0 : 3 Zagłębie Lubin Pogoń: 1.Dante Stipica, 2. Jakub Bartkowski, 23. Benedikt Zech, 33. Mariusz Malec, 15. Hubert Matynia - 16. Santeri Hostikka (63’, 22.David Stec), 8. Damian Dąbrowski (60’, 14.Kamil Drygas), 29. Marcin Listkowski, 27. Sebastian Kowalczyk, 25. Paweł Cibicki, 9. Adam Frączczak k. (60’, 63. Hubert Turski) Zagłębie: 30. Dominik Hładun, 2. Bartosz Kopacz, 3. Sasa Balić, 4. Evgeny Bashkirov 7. Sasha Zivec (76’, 17. Patryk Szysz), 18. Filip Starzyński (90', 13. Dawid Pakulski), 21. Bartosz Białek, 33. Lubomir Guldan, 39. Damian Bohar, 44.Alan Czerwiński, 95. Dejan Drazić (86', 24. Jakub Tosik) Żółte kartki: Kopacz, Guldan, Drazić, Czerwiński (Zagłębie) Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: yodastars |
|