W derbach ponownie lepsza Politechnika
Szczypiornistki Politechniki Koszalińskiej po raz kolejny w tym sezonie okazały się lepsze w derbach zachodniopomorskich. Najpierw w pierwszej rundzie rozbiły Łącznościowca 32:14. Później w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski wygrały 33:17, a dziś w rundzie rewanżowej padł wynik 29:17 (17:9) i ponownie dla koszalinianek. – Łącznościowiec jest to bardzo młody zespół, który zdobywa teraz doświadczenie w ekstraklasie, stąd jej takie wyniki – wyjaśnia bramkarka akademiczek Iwona Łącz. Wysoka porażka może świadczyć o jednostronnym spotkaniu. Jednak gdyby szczecinianki nie popełniały tylu błędów własnych, to końcowy wynik z pewnością byłby inny. Tylko w pierwszej połowie Politechnika zdobyła 9 bramek (ponad połowę) z kontrataków, w których zazwyczaj Goraj bądź Kobyłecka wychodziły sama na sam z bramkarką Anną Baranowską. Osłabienia, osłabienia… Zarówno Łącznościowiec jak i Politechnika przystąpiły do meczu w nie najsilniejszym składzie. W ekipie akademiczek zabrakło powracających po operacjach Dagmary Zaniewskiej i Doroty Skipom. Szkoleniowiec koszalinianek nie mógł skorzystać z usług także Iwony Szafulskiej i Joanny Chmiel. Łącznościowiec natomiast zagrał bez Doroty Kowalewskiej, Sylwii Piontke, Małgorzaty Śmigielskiej i Patrycji Szumawy. Pod koniec meczu pojawiła się na parkiecie dopiero skrzydłowa Marta Borkiewicz. Ostra gra Co do poziomu meczu można mieć wiele zastrzeżeń, jednak jak przystało na derby - ostrej i zaciętej gry nie zabrakło. Jedna i druga strona nie oszczędzały rywalek. Już w pierwszej połowie przekonała się o tym Ewa Jarzyna, która po starciu ze szczecińską obroną z trudem powstała z parkietu. Na szczęście nic groźnego się nie stało i mogła dalej kontynuować grę. własne relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|