Gorzej niż źle
Słabo, chaotycznie, fatalnie, tragicznie… wieloma jeszcze określeniami opisać można to co się dzieje na starcie obecnego sezonu w drużynie Dębu Dębno.
Z każdym kolejnym meczem najwierniejsi kibice wierzą w przełamanie, przełamanie którego na horyzoncie nie widać. Dziś korzystając z przywileju swojego boiska nastąpić mogło, tak się jednak nie stało, piąty mecz i piąta kolejna porażka. Tym razem dębnianie polegli w starciu z Iskierką Szczecin 1:3.
Wszyscy zastanawiamy się jak długo to jeszcze będzie trwało. Osiadamy na dnie coraz bardziej, łudzimy się, czekamy, wierzymy że maszyna w końcu ruszy jednak póki co to pobożne życzenia. Na chwilę obecną nie klei się zupełnie nic, dziś jedyny choć co to za pozytyw w starciu z taką falą negatywów że zdobyliśmy pierwszą bramkę w sezonie (z rzutu karnego gola zdobył Damian Kuśnierczak). Jakby mało było kontuzji w drużynie to dziś jeszcze w pierwszej połowie z boiska zszedł filar defensywy, Paweł Majewski. Gdzie więc szukać odrodzenia???
Nielicznie zgromadzeni na stadionie kibice od pierwszych minut wierzyli że coś w drużynie w końcu zatrybi, ambicja też widoczna była lecz bezbramkowy rezultat przetrwał tylko dziesięć minut. To czego nie potrafili zdziałać dębnianie chwilę później zrobili goście. Składną kontrę spod swojej bramki zakończyli w bramce Swakowskiego, można by rzec że zrobili to perfekcyjnie. I po raz kolejny głowy powędrowały w dół… Parę minut później powinno być 0:2 a i wyżej. Pierw spalonego którego nie było pokazał sędzia liniowy a chwilę później piłka z najbliższej odległości zatrzymała się na poprzeczce Dębu. Dwa kwadranse i mogło być naprawdę już po meczu, na domiar złego z boiska z kontuzją zszedł popularny Maja. Dębnianie bramce gości praktycznie nie zagrozili, osamotniony z przodu Kuśnierczak nie wygrał żadnego pojedynku… Do przerwy przy Gorzowskiej było 0:1. Po zmianie stron na boisku w drużynie gospodarzy pojawił się Jackowski, wierzyliśmy że pociągnie drużynę do przodu. I nie można mu odmówić że nie próbował ale cóż…parę minut i niestety kolejny raz chaos w szeregach Dębu…z najbliższej odległości Iskierka strzela na 2:0. Jak można mając przewagę liczebną tak puścić zawodników drużyny przeciwnej wiedzą chyba tylko nasi piłkarze… I z minuty na minutę wyglądało to coraz gorzej, choć trener Wierzbicki dokonał korekt i motywował to na postawę na boisku nie dało się patrzeć. W sumie to z niczego bo akcji takich wiele w każdym meczu arbiter główny podyktował rzut karny dla gospodarzy. Podcinany w polu karnym był Przemek Dereń. Chwilę później kontaktował bramkę zdobył wspomniany wcześniej Kuśnierczak. I na parę minut wrócił choć ambicją dawny Dąb. Na palcach jednej ręki wyliczyć można tych którzy ruszyli w kierunku odrabiania strat. Inni zaś zamiast brać przykład z kolegów woleli wcielić się w przysłowiowych ”dzieci we mgle”… Lecz kibice zamiast zobaczyć wyrównującą bramkę musieli po raz kolejny chować głowy w ręce, szczecinianie po raz trzeci wpakowali piłkę do bramki Dębu. I to praktycznie byłoby na tyle. Wiele jest do poprawy, oby tylko było kim te niedoskonałości poprawiać bo na chwilę obecną kadra Dębu wygląda fatalnie, podobnie jak i sama gra. Chaos widać w każdym elemencie, to nie jest Dąb którego znamy i chcielibyśmy oglądać ale pozostaje czekać, wierzyć…
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pierin |
|