Jedność pokazała charakter...
Mecz ten był długo oczekiwanym wydarzeniem w obu miejscowościach, jednak chyba większe emocje budził w Przewłokach, gdzie od kilku dni wiele osób komentowało zbliżające się derby. Pomimo tego, że drużyna z Przewłok grała w tym meczu o pietruszkę, jeżeli chodzi o ich sytuację w tabeli, to nie zamierzała oddać spotkania, ponieważ mecze z Dolicami, podobnie jak kiedyś z Piastem Kolin, to święta wojna i takich meczów się nie odpuszcza.
Mecz rozpoczął się znakomicie dla gospodarzy. Po pierwszym gwizdku sędziego rozpoczęło się "badanie się" obu drużyn w środku pola, po przejęciu piłki przez drużynę gospodarzy rajd prawym skrzydłem przeprowadził Bartek Studziński. Gracz ten w poprzednim sezonie repzentował barwy Dolic, ale w tej akcji nie miał żadnego sentymentu dla byłych kolegów, dwukrotnie faulowany, przez wychodzącego bramkarza, a następnie jednego z obrońców utrzymał się na nogach i doskonale dośrodkował do wchodzącego Przemka Pedyńskiego, który głową zdobył gola. Po tej bramce goście rzucili się do odrabiania strat i kilka razy zagrozili bramce Jedności. Nie były to sytuacje czyste, jednak na tyle niebezpieczne, że mogły zakończyć się bramką. Jedną bramkę, po rzucie rożnym Unia nawet zdobyła, jednak padła ona po faulu na bramkarzu Jedności, a do tego napastnik gości strzelił ją ręką, za co obejrzał żółty kartonik i bramki tej sędzia słusznie nie uznał. Unia dalej dążyła do wyrównania, ale sprawnie przeprowadzona kontra, lewym skrzydłem zakończyła się drugą bramką dla Jedności, którą zdobył Łukasz Taczała silnym strzałem z około 12 metrów. Po tej bramce drużyna Unii chyba straciła ochotę do gry, zwłaszcza że te dwie bramki musieli odrabiać w ponad trzydziesto stopniowym upale, który był w tym momencie sprzymierzeńcem gospodarzy, bo to gości musieli więcej biegać myśląc o odrobieniu strat. Jednak można spokojnie stwierdzić, że od tej chwili to gospodarze dyktowali ton gry na boisku. Unia próbowała coś jeszcze wskórać, ale to gospodarze co chwilę groźnie atakowali bramkę gości. Po jednej z takich akcji piłkarz gospodarzy przebiegł połowę boiska, po znakomitym wyjściu za linii obrońców Unii, i kiedy wszyscy patrzyli jak strzeli trzecią bramkę, ten ku rozpaczy miejscowych kibiców przeniósł piłkę nad wybiegającym bramkarzem i niestety nad poprzeczką bramki. W drugiej połowie Unia zagrała około 10 minut po gwizdku sędziego a po tym czasie na boisku była już tylko jedna drużyna, która grała w piłkę, Jedność Przewłoki. Co rusz sunęły na bramkę gości akcję, które tylko dzięki nieskuteczności piłkarzy Jedności nie zakończyły się bramkami. W czasie tej nawałnicy jaką przeprowadzili piłkarze gospodarzy w drugiej połowie, można powiedzieć, że TYLKO dwie akcje przyniosły gola. Na 3:0 wynik podwyższony został po rzucie rożnym i główce Adama Żwirskiego, a wynik ustalił Łukasz Taczała, strzelając swoją drugą bramkę w tym meczu, zamykając dośrodkowanie z prawego skrzydła przy bezradnej postawie graczy Unii. Podsumowując to spotkanie, na pewno bardzo zawiedzeni są kibice Unii, która przyjechała po trzy punkty, chcąc myśleć o barażach, ale myślę że Unia i tak powinna się cieszyć, że wywiozła tylko 4 bramki z Przewłok bo gdyby wynik był dwukrotnie wyższy również nie mogli by mieć pretensji, a i "dwucyfrówka" była dzisiaj w zasięgu Przewłok, gdyby nie brak skuteczności zawodników Jedności. Rewanż za rundę jesienną uważam jednak za udany. Dziękuje za świetny mecz chłopakom z Przewłok. relacjďż˝ dodaďż˝: waeren |
|