Na szczycie SALPS
W środowe, późne, popołudnie w hali przy ulicy Kopernika doszło do spotkania na szczycie I ligi mężczyzn Szczecińskiej Amatorskiej Ligi Piłki Siatkowej, największych i najlepiej zorganizowanych rozgrywek tego typu w Polsce. Naprzeciwko siebie stanęły od lat uznane drużyny najwyższego szczebla, czyli niepokonana w obecnym sezonie Poczta Enterprise oraz ambitny Green Reefers, który przed meczem z dorobkiem 6 punktów zajmował dogodną pozycję do ataku na ścisłą czołówkę ligi.
Pojedynek okazał się bardzo interesującym widowiskiem, ze wszystkim co w siatkówce najlepsze. Pierwszy set to zacięta i wyrównana walka z obydwu stron, z której zwycięsko wyszli goście wygrywając końcówkę na przewagi. W drugim secie niespodziewanie słabo zaprezentowali się siatkarze Green, którzy popełniali masę niewymuszonych, własnych błędów i zasłużenie przegrali. Kolejne dwie partie spotkania przyniosły duże wahania formy po obu stronach siatki a w konsekwencji wysokie wygrane najpierw Reefers a nastepnie Poczty, co doprowadziło do tie breaka. Decydujący set był według opinii zawodników najbardziej interesującą i wyrównaną częścią meczu. Od początku do samego końca żaden z siatkarzy nie odpuszczał a gra toczyła się przez większą część czasu punkt za punkt. Gdy wydawało się, że to Green wyjedzie z tarczą przy stanie 14:12, niespodziewanie nieustępliwi gospodarze doprowadzili do wyrównania i nerwowej końcówki, którą, jak się okazało, wygrali do 15. Dzięki temu zwycięstwu Poczta Enterprise umocniła się na fotelu lidera i udowodniła, że w tym sezonie jest jednym z głównych kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Po meczu powiedzieli: Mieczysław Koprowski, kapitan Poczty: ”Set III i IV to, można powiedzieć, wypadki przy pracy, bowiem rozegrane zostały na słabym poziomie, trochę nie przystającym do naszej ligi. Pozostałe jednak partie to ciekawa, dobra gra obu drużyn. Chciałbym podkreślić dobrą atmosferę spotkania. Mimo emocji nie doszło do przekroczenia granic przyzwoitości. Z sędziowania również można być zadowolonym.” Janusz Korczak, kapitan Green: ”Graliśmy w osłabieniu bez Krzyśka Kowejszy. Podejrzewam, że gdyby dotarł na mecz wynik mógłby być odwrotny ale nie smucimy się specjalnie, rozpaczy po spotkaniu nie było bo jesteśmy zadowoleni, że stworzyliśmy wraz z przeciwnikami dobre i ciekawe widowisko.” własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|